Zapomniany thriller z Nicole Kidman hipnotyzuje widzów. W topce Netflixa przebił „Oppenheimera”
Pomimo dobrego przyjęcia przez krytyków w 2013 roku „Stoker” szybko zniknął z dyskusji publicznej. Dziś jednak przeżywa drugą młodość. Widzowie na nowo odkrywają ten tytuł dzięki dostępności na platformie Netflix. Film zajmuje obecnie drugie miejsce w rankingu popularności – wyprzedził nawet „Oppenheimera”.

Zdarza się, że zapomniane tytuły wracają z siłą, której nikt się nie spodziewał. Tak właśnie dzieje się z filmem „Stoker” z 2013 roku – mrocznym thrillerem psychologicznym w reżyserii Parka Chan-wooka. Dziś tytuł ten przeżywa drugą młodość na Netflixie, przebijając w rankingach nawet takie hity jak „Oppenheimer”.
„Stoker” - mroczna tajemnica i rodzinny dramat
„Stoker” to thriller z 2013 roku w reżyserii Parka Chan-wooka. Historia rozpoczyna się od śmierci ojca głównej bohaterki – młodej Indii, granej przez Mię Wasikowską. Na pogrzebie spotyka swojego tajemniczego wujka Charliego, którego wcześniej nie znała. W rolę Charliego wciela się Matthew Goode. Od tej chwili życie Indii i jej matki Evelyn (Nicole Kidman) zmienia się nieodwracalnie.
Siłą „Stokera” jest jego obsada. Nicole Kidman jako Evelyn pokazuje szeroki wachlarz emocji – od zrezygnowanej wdowy po kobietę z narastającym lękiem wobec niepokojącego Charliego. Mia Wasikowska w roli Indii oddaje przemianę nastolatki na granicy dorosłości, która z fascynacją i przerażeniem przygląda się przemocy i śmierci. Matthew Goode tworzy jedną z najbardziej niepokojących kreacji w swojej karierze. Jego Charlie jest uosobieniem eleganckiego psychopaty – uśmiechnięty, czarujący, a jednocześnie nieprzewidywalny.
„Stoker” - w czym tkwi siła tego filmu?
Park Chan-wook znany jest z unikalnego stylu wizualnego, i „Stoker” nie jest tu wyjątkiem. Reżyser przekształca scenariusz – przez wielu uznawany za przeciętny – w spektakl pełen hipnotyzujących ujęć, przemyślanych kompozycji i nastrojowej muzyki. Klimat filmu można określić jako gotycką baśń. Każdy kadr jest dopracowany, operowanie światłem i kolorem potęguje poczucie niepokoju. Stylizacja postaci, wnętrz i krajobrazów przywodzi na myśl twórczość Brama Stokera – autora „Drakuli” – choć film nie ma z wampirami nic wspólnego.
Czy warto obejrzeć film „Stoker”?
Zdecydowanie tak. „Stoker” to film, który nie tylko angażuje emocjonalnie, ale i zachwyca wizualnie. Choć jego scenariusz nie każdemu przypadnie do gustu – zarzucano mu nadmiar dosłowności i brak subtelności – to reżyseria Parka Chan-wooka oraz świetne kreacje aktorskie wynoszą go na wyższy poziom.
Film sprawdzi się idealnie dla widzów szukających thrillera z duszą, złożonych postaci i mrocznej, gotyckiej atmosfery. To także gratka dla fanów kina Hitchcocka, którzy chcieliby zobaczyć współczesną reinterpretację jego klasycznych motywów. „Stoker” to doskonały przykład, jak obraz niedoceniony w dniu premiery może powrócić po latach i na nowo zachwycić widzów.
Czytaj także: