Reklama

Jeśli lubisz mocne historie oparte na faktach i poruszające role aktorskie, to zostały ci dosłownie godziny, żeby nadrobić ten hit na Netflixie. Już za 2 dni zniknie on bowiem z oferty platformy, a to wielka szkoda, bo fabuła wciąga od pierwszych minut, a obsada to klasa sama w sobie. Zobacz, o jakim tytule mowa i jak najszybciej zabieraj się za seans.

Reklama

Filmowa perełka w gwiazdorskiej obsadzie

Film „Tylko sprawiedliwość” miał premierę w 2019 roku i szybko trafił na listy najlepszych dramatów sądowych ostatnich lat. Cała historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach i opowiada o losach młodego prawnika, który podejmuje się obrony niesłusznie skazanego mężczyzny czekającego na karę śmierci.

To nie jest lekki film do obejrzenia między jednym odcinkiem serialu a drugim. Ten obraz, który wciąga od pierwszych minut i nie pozwala przejść obojętnie wobec opowiedzianej historii. Widzowie doceniają go też za autentyczność, bo w scenariuszu nie ma przesadnej dramatyzacji. Wydarzenia same w sobie są wystarczająco wstrząsające.

Mocną stroną tego filmu jest także obsada. Michael B. Jordan wcielił się w rolę prawnika i udowodnił, że potrafi odnaleźć się nie tylko w kinie akcji. Obok niego wystąpił też Jamie Foxx, którego kreacja została nominowana do wielu nagród i do dziś uchodzi za jedną z najlepszych w jego karierze. Na ekranie pojawia się także Brie Larson - aktorka nagrodzona Oscarem za „Pokój”, która już wtedy miała status gwiazdy Hollywood. To właśnie dzięki tej mieszance talentów film nabiera siły i wiarygodności.

Dlaczego warto obejrzeć „Tylko sprawiedliwość”?

„Tylko sprawiedliwość” nie jest typową hollywoodzką produkcją, która kończy się przewidywalnym happy endem. To historia, która zmusza do zadania sobie pytań o sprawiedliwość, prawa człowieka i odpowiedzialność systemu. Krytycy chwalili film za realistyczne podejście do tematu i brak sztucznego patosu, a widzowie podkreślali, że obraz zostaje w pamięci na długo po seansie.

Produkcja otrzymała wiele nagród i nominacji, m.in. podczas festiwali filmowych w Toronto i Palm Springs. Widzowie docenili nie tylko świetne aktorstwo, ale też to, że film oparty na prawdziwych wydarzeniach ma moc uświadamiania i inspirowania do refleksji.

Jeśli szukasz czegoś, co dostarczy ci emocji, ale jednocześnie skłoni do przemyśleń, to jest właśnie taki film. Nie zwlekaj – tylko do 6 września masz jeszcze szansę zobaczyć „Tylko sprawiedliwość” na Netflixie, a potem pozostanie ci żałować, że odkładałeś go na później.


Czytaj także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama