Reklama

16 września 2025 roku świat obiegła smutna wiadomość – odszedł Robert Redford. Aktor, reżyser, producent, twórca kultowego festiwalu kina niezależnego Sundance. Jego życie i dorobek artystyczny są nieodłączną częścią historii światowego kina. „Pożegnanie z Afryką”, „Wszyscy ludzie prezydenta” i „Wielki Gatsby” to tylko trzy z wielu niezapomnianych filmów, które świadczą o jego wielkości. Jego odejście to koniec pewnej epoki.

Reklama

Robert Redford w „Pożegnaniu z Afryką”

Jednym z najbardziej pamiętnych filmów z jego udziałem pozostaje „Pożegnanie z Afryką” z 1985 roku. W tej romantycznej historii miłości, opartej na życiorysie duńskiej pisarki Karen Blixen, Robert Redford wcielił się w postać tajemniczego myśliwego i poszukiwacza przygód. Partnerowała mu Meryl Streep - właśnie jako Karen Blixen. Redford stworzył postać uosabiającą nie tylko męskość, ale i czułość, która głęboko poruszała widzów.

Jego bohater był niezależny, a jednocześnie wrażliwy. To właśnie te cechy uczyniły z roli Redforda ikonę – zarówno romantyczną, jak i aktorską. W filmie „Pożegnanie z Afryką” każda scena z jego udziałem buduje napięcie emocjonalne, a jego relacja z bohaterką graną przez Streep przeszła do historii kina. Film zdobył siedem Oscarów i na zawsze utrwalił pozycję Redforda wśród największych gwiazd Hollywood.

„Wszyscy ludzie prezydenta”, czyli siła wolnych mediów

Kamieniem milowym w karierze Roberta Redforda był także film „Wszyscy ludzie prezydenta” z 1976 roku. W tym głośnym obrazie Alana Pakuli Redford wcielił się w dziennikarza Boba Woodwarda. To właśnie ta rola pokazała światu, że Redford potrafi być doskonałym aktorem dramatycznym.

Film opowiada o kulisach afery Watergate – skandalu, który doprowadził do upadku prezydenta Richarda Nixona. Razem z Dustinem Hoffmanem, który grał Carla Bernsteina, Redford stworzył ekranowy duet dziennikarzy śledczych z redakcji „Washington Post”, którzy z determinacją i bezkompromisowością dążyli do odkrycia prawdy.

Film zdobył cztery Oscary, a dzięki tej roli Robert Redford zapisał się jako twarz walki o prawdę i sprawiedliwość. Jego kreacja była pozbawiona zbędnego patosu – to surowość i autentyczność budowały siłę postaci. To był Redford w najczystszej formie – skupiony, prawdziwy, niezapomniany.

Melancholijny milioner – Redford jako Jay Gatsby w wersji z 1974 roku

W 1974 roku Robert Redford wcielił się w postać Jaya Gatsby’ego w ekranizacji klasycznej powieści F. Scotta Fitzgeralda w reżyserii Jacka Claytona. Jay Gatsby, milioner zakochany w Daisy Buchanan (granej przez Mię Farrow), to postać pełna sprzeczności. Redford idealnie oddał tę złożoność – jego Gatsby był zarazem chłodny i pełen emocji, wytworny, a jednak zraniony.

Stylizacja Redforda – od garniturów w stylu lat 20., przez fryzurę, aż po sposób mówienia – sprawiła, że stał się ikoną epoki. Ale to nie tylko powierzchowność przyciągała widzów – to sposób, w jaki Redford zbudował postać pełną tęsknoty i wewnętrznego rozdarcia. Choć film nie zdobył tylu nagród, co inne produkcje z jego udziałem, pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazów w karierze aktora. Dla wielu widzów wersja z 1974 roku pozostaje jedynym prawdziwym „Gatsbym”, a Redford – jego idealnym wcieleniem.


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama