Jeszcze bardziej bolesny niż „ghosting”, bo nie pozwala ruszyć dalej. Czym jest „paperclipping”?
Relacje wydaje się być zakończona, ale nie możesz o niej zapomnieć, bo ktoś regularnie próbuje nawiązać kontakt? To może być „paperclipping”, który na pozór sprawia wrażenie niewinnego, jednak powoduje dezorientację i trudności w pozostawieniu tego etapu za sobą. Skąd wzięło się to pojęcie i jak rozpoznać, że padamy ofiarą takiego zachowania?

„Paperclipping” sprawia wrażenie jeszcze gorszego od „ghostingu”. W tym drugim przypadku cierpimy, jednak w końcu ruszamy dalej, pozostawiając temat nieudanej relacji za sobą. Z „paperclippingiem” jest inaczej - systematycznie padamy ofiarą bezproduktywnych prób kontaktu, które do niczego nie prowadzą. W konsekwencji tkwimy w niejasnej i bolesnej sytuacji, bo nie wiemy, jakie intencje tak naprawdę ma druga strona.
Czym jest „paperclipping”?
Geneza pojęcia „paperclipping” bardzo dobrze oddaje charakter takiej praktyki. We wczesnych latach 2000. osoby korzystające z programów Microsoft często natykały się na irytującego asystenta - Clippy'ego. Co jakiś czas pojawiał się na ekranie, zadając pytania i oferując pomoc, co bardziej rozpraszało i denerwowało, niż pomagało w pracy.
Osoba, która stosuje wobec nas „paperclipping”, działa na tej samej zasadzie - niby jest nieobecna, a jednak systematycznie przypomina o swoim istnieniu. Konsekwencje takiego zachowania również są bardzo podobne. Kiedy padamy ofiarą „paperclippingu”, jesteśmy zdezorientowani i trudno nam definitywnie zakończyć dany etap.
Czym objawia się „paperclipping” i jak na nas wpływa?
Jak rozpoznać, że ktoś upodobał sobie „paperclipping” i stosuje go wobec nas? Z takim zachowaniem bardzo często mamy do czynienia w przypadku relacji, które z różnych powodów się zakończyły. Niestety osoba, z którą nie mamy już kontaktu, nie pozwala o sobie zapomnieć. Regularnie pojawia się w naszym życiu i zwraca na siebie uwagę, nie klarując przy tym swoich intencji.
„Paperclipping” może objawiać się nawet drobnymi gestami, które na pierwszy rzut oka wydają się niewinne. W dobie mediów społecznościowych bardzo często chodzi w tym przypadku o reagowanie na przykład na nasze relacje na Instagramie i rozpoczynanie na ich podstawie konwersacji, które do niczego nie prowadzą. Nieoczekiwane zaproszenie na kawę czy też proste pytanie „jak się masz?” po tygodniach braku kontaktu również mogą być sygnałem, że mamy do czynienia z „paperclippingiem”.
Jak walczyć z „paperclippingiem”?
Niestety „paperclipping” - mimo pozornej niewinności zachowań, które są z nim związane - bardzo negatywnie na nas wpływa. Osoba, która go stosuje, nie ma zamiaru wyjaśniać swoich intencji i deklarować statusu relacji. Ostatecznie w wyniku takich „zaczepek”, które do niczego nie prowadzą, jesteśmy zdezorientowani i nie możemy ruszyć do następnego etapu po zakończeniu związku.
W naszych głowach pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi, a nadzieje na stałe wznowienie kontaktu i dalszy rozwój relacji są nieustannie pobudzane. Dlatego z „paperclippingiem” trzeba stanowczo walczyć, aby zadbać o swoje zdrowie psychiczne. Jeśli ktoś zaburza nasz spokój regularnymi próbami kontaktu, które nie mają na celu ponownego budowania relacji, warto się temu sprzeciwić i nie angażować się w takie sytuacje - ignorując je lub wprost wyrażając niechęć do tego typu zachowań.
W ostateczności, jeśli nasze stanowcze odpowiedzi nie przynoszą pożądanych rezultatów, można również rozważyć uniemożliwienie takiej osobie kontaktu z nami - na przykład poprzez zablokowanie numeru lub konta w mediach społecznościowych.
Czytaj więcej:
- Nowy związek zaraz po rozstaniu? Uważaj, czy nie jesteś czyimś "plastrem"
- "Breadcrumbing" zaczyna się niewinnie, a potem niszczy wszystko. To związkowa czerwona flaga
- Czym jest "love bombing"? Zaczyna się jak bajka, ale nie ma szczęśliwego zakończenia